Sklepowe oszustwo na kasie samoobsługowej to nie oszustwo - stwierdziła prokuratura w Ostrołęce. Takie kuriozalne uzasadnienie sporządziła, umarzając śledztwo dotyczące stołecznej policjantki, która w jednym z ostrołęckich supermarketów przelepiała metki na kupowanych warzywach, zaniżając ich cenę o 15 złotych.
Technicznie by oszustwo miało miejsce, musi być poszkodowana druga osoba.
Są prawomocne wyroki w podobnych sprawach, gdzie zamiast wyłudzenia (oszustwa), kwalifikowano jako kradzież.
Aczkolwiek w tej sprawie wystarczyła zmiana kwalifikacji j/w, niewielka kwota, więc tylko wykroczenie. Może jakieś konsekwencje służbowe od strony przełożonego - przeniesienie do nudnej papierologii.