Głupio będzie, jak takie zdjęcie zrobi furorę w internetach i PKP przykładnie wywali pracownika, że niby samowolka a nie odgórny prikaz firmy ‘do dupy z BHP’.
Widziałem już trochę dziwnych zachowań różnych ludzi na budowach. Nie zdziwiłbym się, gdyby to była samowolka.
Dla przykładu (ale to tylko jeden z przykładów, niestety): pracowałem kiedyś jako dekarz z drugim pracownikiem. Mieliśmy płacone od godziny i na obiekcie, na którym robiliśmy, byliśmy sami. Mieliśmy do zrobienia wymianę ale kominiarskich z drewnianych (demontaż i zniesienie) na stalowe (wniesienie i montaż). Mieliśmy liny, szelki i wszystko co potrzebne, by założyć stanowisko wysokościowe i wykonać te prace w miarę bezpiecznie.
Ja tam pracowałem kilka dni, współpracownik był dużo bardziej doświadczony. Po śniadaniu mówię coś w stylu:
No to zakładamy stanowisko i będziemy powoli działać, nie?
ee tam, bez stanowiska.
jak to bez? Czemu?
ee, to szkoda czasu.
jak nie będzie stanowiska, to ja nie wejdę na dach.
No to będziesz mi podawał przez właz dachowy.
I faktycznie: stanowiska nie zrobił i chodził bez żadnego zabezpieczenia po tym stromym dachu. Znosił mi stare ławy do włazu, potem odbierał nowe, nosił je po dachu i montowal.
Pamietam, Ze jak szedłem na dwor po kolejne ławy, to kobieta robiła zdjęcia/film, bo nie mogła uwierzyć. Może gdzieś w internety to trafiło.
Mój kompan miał wtedy dziewczynę, która była w ciąży z nim. W tym czasie, mając płacone od godziny, chodził bez zabezpieczenia po dachu kilkupietrowego bloku, bo szkoda czasu na robienie stanowiska.
Mam wrażenie, że to taki trochę relikt poprzedniej epoki. Podejrzewam, że przykłady można znaleźć w każdym zawodzie.
W moim przypadku - mój zawód związany jest z elektroniką. No i od czasu do czasu zdarza mi się coś polutować. I mimo tego, że ja robię to kilka minut raz na miesiąc-dwa - co nawet szkoleniowiec BHP określił jako symboliczne/hobbystyczne ilości, przy których wdychanie unoszących się oparów nie stanowi zagrożenia - zawsze staram się włączać odciąg (wentylatorek, który zasysa opary i przepuszcza przez filtr węglowy). Spróbuj wytłumaczyć potrzebę posiadania czegoś takiego typowemu “staremu elektronikowi”. A za propozycję używania cyny bezołowiowej to można zostać zwyzywanym 😀 (chociaż przyznam, że ołowiową się łatwiej lutuje).
Swoją drogą, wdychanie oparów cyny ołowiowej to moja osobista teoria n.t. tego, dlaczego miejsca pokroju Elektrody są tak toksyczne - wdychanie ołowiu m.in. zwiększa poziom agresji [1][2].
No, to tez klasyk - szlifowanie bez okularów, bo słabo widać, chodzenie na budowie bez kasku (chociaż od kilku lat dość mocno się za to na większych budowach wzięli i można wyłapać indywidualna karę), bo niewygodnie, koszenie trawy czy cięcie drzewa bez słuchawek, bo po co - i tak dalej.
Popularne jest tez dźwiganie w rękach/na plecach, zamiast np. przewieźć na wózku.
Jak szukałem pracy jako spawacz, to mi się po kilku tygodniach odechciało, bo na ogół proponowali niewiele ponad minimalna w takich warunkach pracy, ze z płuc nie byłoby czego zbierać.
Kurde, normalnie można by książkę o tym napisać - a może już jakaś jest?
Kiedyś czytałem „budowlanka. Patologie polskiej budowy” (czy jakoś tak). Była śmieszna, ale tam w sumie było o bardzo różnych wątkach związanych z praca na budowie lat zerowych. Polecam.
Aa, to znam, czasem szukając cos tam czytam, ale nie zauważyłem tam mocno jakiejś agresji (ale może dlatego, ze w życiu widziałem jej dość sporo i mój punkt zero jest - niestety - przesunięty).
Wiesz co, to głównie widać jak się spróbuje wejść z tymi ludźmi w interakcję. To jest w sumie to, co na wielu polskich forach hobbystycznych i nie tylko - moderacja ma srogiego power tripa, jak zadasz zbyt proste pytanie to się nasłuchasz że powinieneś wrócić do szkoły, a jak zbyt trudne, to że w ogóle nie rozumiesz tematu i pytanie jest nie na temat, a tak w ogóle to zasilacz jest z czarnej listy i to na pewno jest przyczyna Twojego problemu, jakikolwiek by on nie był.
Raz na jakiś czas komuś uda się wstrzelić w pytanie o dobrym stopniu trudności i tematyce, i pewnie miałeś szczęście takie znajdować 😉
Głupio będzie, jak takie zdjęcie zrobi furorę w internetach i PKP przykładnie wywali pracownika, że niby samowolka a nie odgórny prikaz firmy ‘do dupy z BHP’.
Widziałem już trochę dziwnych zachowań różnych ludzi na budowach. Nie zdziwiłbym się, gdyby to była samowolka.
Dla przykładu (ale to tylko jeden z przykładów, niestety): pracowałem kiedyś jako dekarz z drugim pracownikiem. Mieliśmy płacone od godziny i na obiekcie, na którym robiliśmy, byliśmy sami. Mieliśmy do zrobienia wymianę ale kominiarskich z drewnianych (demontaż i zniesienie) na stalowe (wniesienie i montaż). Mieliśmy liny, szelki i wszystko co potrzebne, by założyć stanowisko wysokościowe i wykonać te prace w miarę bezpiecznie.
Ja tam pracowałem kilka dni, współpracownik był dużo bardziej doświadczony. Po śniadaniu mówię coś w stylu:
I faktycznie: stanowiska nie zrobił i chodził bez żadnego zabezpieczenia po tym stromym dachu. Znosił mi stare ławy do włazu, potem odbierał nowe, nosił je po dachu i montowal.
Pamietam, Ze jak szedłem na dwor po kolejne ławy, to kobieta robiła zdjęcia/film, bo nie mogła uwierzyć. Może gdzieś w internety to trafiło.
Mój kompan miał wtedy dziewczynę, która była w ciąży z nim. W tym czasie, mając płacone od godziny, chodził bez zabezpieczenia po dachu kilkupietrowego bloku, bo szkoda czasu na robienie stanowiska.
Jak to wytłumaczysz? Ja nie potrafię.
Mam wrażenie, że to taki trochę relikt poprzedniej epoki. Podejrzewam, że przykłady można znaleźć w każdym zawodzie.
W moim przypadku - mój zawód związany jest z elektroniką. No i od czasu do czasu zdarza mi się coś polutować. I mimo tego, że ja robię to kilka minut raz na miesiąc-dwa - co nawet szkoleniowiec BHP określił jako symboliczne/hobbystyczne ilości, przy których wdychanie unoszących się oparów nie stanowi zagrożenia - zawsze staram się włączać odciąg (wentylatorek, który zasysa opary i przepuszcza przez filtr węglowy). Spróbuj wytłumaczyć potrzebę posiadania czegoś takiego typowemu “staremu elektronikowi”. A za propozycję używania cyny bezołowiowej to można zostać zwyzywanym 😀 (chociaż przyznam, że ołowiową się łatwiej lutuje).
Swoją drogą, wdychanie oparów cyny ołowiowej to moja osobista teoria n.t. tego, dlaczego miejsca pokroju Elektrody są tak toksyczne - wdychanie ołowiu m.in. zwiększa poziom agresji [1][2].
No, to tez klasyk - szlifowanie bez okularów, bo słabo widać, chodzenie na budowie bez kasku (chociaż od kilku lat dość mocno się za to na większych budowach wzięli i można wyłapać indywidualna karę), bo niewygodnie, koszenie trawy czy cięcie drzewa bez słuchawek, bo po co - i tak dalej.
Popularne jest tez dźwiganie w rękach/na plecach, zamiast np. przewieźć na wózku.
Jak szukałem pracy jako spawacz, to mi się po kilku tygodniach odechciało, bo na ogół proponowali niewiele ponad minimalna w takich warunkach pracy, ze z płuc nie byłoby czego zbierać.
Kurde, normalnie można by książkę o tym napisać - a może już jakaś jest?
Kiedyś czytałem „budowlanka. Patologie polskiej budowy” (czy jakoś tak). Była śmieszna, ale tam w sumie było o bardzo różnych wątkach związanych z praca na budowie lat zerowych. Polecam.
Co to za miejsce „Elektroda”?
Forum internetowe, z tematami kręcącymi się ogólnie dookoła elektroniki, napraw RTV/AGD itp.
Aa, to znam, czasem szukając cos tam czytam, ale nie zauważyłem tam mocno jakiejś agresji (ale może dlatego, ze w życiu widziałem jej dość sporo i mój punkt zero jest - niestety - przesunięty).
Wiesz co, to głównie widać jak się spróbuje wejść z tymi ludźmi w interakcję. To jest w sumie to, co na wielu polskich forach hobbystycznych i nie tylko - moderacja ma srogiego power tripa, jak zadasz zbyt proste pytanie to się nasłuchasz że powinieneś wrócić do szkoły, a jak zbyt trudne, to że w ogóle nie rozumiesz tematu i pytanie jest nie na temat, a tak w ogóle to zasilacz jest z czarnej listy i to na pewno jest przyczyna Twojego problemu, jakikolwiek by on nie był.
Raz na jakiś czas komuś uda się wstrzelić w pytanie o dobrym stopniu trudności i tematyce, i pewnie miałeś szczęście takie znajdować 😉